Geograficzne położenie
Szkoły Podstawowej w Tołwinie

Szkoła znajduje się w odległości ok. 2 km od miejscowości Tołwin i ok. 2 km od wsi Baciki Dalsze. Leży w północno-wschodniej części obszaru gminy Siemiatycze w woj, podlaskim przy trasie autobusowej linii Siemiatycze-Hornowo. Od miasta S-tycze dzieli ją odległość 8 km.

SzkoÅ‚a zlokalizowana jest w piÄ™knym krajobrazowo miejscu – w samym sercu lasu, bogatym w różne gatunki flory i fauny. WÅ›ród drzew królujÄ… tu brzozy, sosny, sÄ… też Å›wierki, olchy, dÄ™by, leszczyny. OzdobÄ… terenu szkoÅ‚y jest niska roÅ›linność w postaci traw, kwiatów, poziomek, krzewów czarnej jagody, grzybów.

Nierzadko z okna szkoły można ujrzeć śmigającą pośród drzew wiewiórkę lub przeróżne ptaki, bądź też roje owadów

Åšwiat przyrody tÄ™tni tu wÅ‚asnym życiem, tak jak życie szkoÅ‚y toczy siÄ™ wartkim, swoistym nurtem, z dala od miejskiego haÅ‚asu i zgieÅ‚ku. To miejsce – peÅ‚ne uroku, niepowtarzalnego piÄ™kna i kojÄ…cego spokoju jest drogie oraz bliskie każdemu, kto byÅ‚ tu uczniem, pedagogiem, czy goÅ›ciem.


Linia niebieska
określa orientacyjne granice obwodu szkoły.


 

Historia naszej szkoły

Historia szkoły sięga lat 30.
(Według monografii opracowanej przez Mirosławę Marczuk)

Na podstawie wspomnień okolicznych mieszkańców i innych źródeł wynika, że pierwsze prace budowlane rozpoczęły się w 1935r. Specjalnie na potrzeby budowy na skraju lasu obok Tołwina wybudowano cegielnię. Mieszkańcy wsi z wielkim zapałem i ofiarnością pomagali wznosić gmach szkoły. Po wielu trudach i zmaganiach administracyjnych szkoła II stopnia obsługująca północno-wschodnią część gminy Siemiatycze została oddana do całkowitego użytku w roku 1937. W tym roku odbyły się pierwsze zajęcia lekcyjne. Pierwszym kierownikiem i nauczycielem placówki był p. Jan Gackiewicz, który pracował wraz z córką Lucyną Gackiewicz.
Wybuch II wojny Å›wiatowej odmieniÅ‚ życie szkoÅ‚y, mocno zniszczonej i ostrzelanej w 1944 roku z artylerii sowieckiej. Ówczesny kierownik zginÄ…Å‚ z rÄ…k partyzantów w 1945 r. Po wojnie w roku 1946 szkoÅ‚a wznowiÅ‚a dziaÅ‚alność. Pani Maria Trafalska – kierownik placówki wraz z siostrÄ… podjęły siÄ™ trudu jej odbudowy. Wkrótce w murach szkoÅ‚y odbyÅ‚o siÄ™ pierwsze gÅ‚osowanie w powojennej Polsce Ludowej. Kolejno w oÅ›mioklasowej placówce kierownictwo peÅ‚nili: p. Rogowski, (ok. 1948), p. StanisÅ‚aw Nowicki (pocz. lat 50), p. Józef KÄ™dra (1954 – 1970), p. Henryk Borówko (1971 – 1974), p. Antonina Niewiarowska (1974 – 1978).
Z chwilą wprowadzenia reformy administracyjnej zmniejszono stopień organizacyjny szkoły. W roku szkolnym 1978/79 w 3-klasowej szkole kierownictwo przejmuje p. Halina Szostak a następnie p. Marianna Pućko. Dzieci ze starszych klas dowożone były do Zbiorczej Szkoły Gminnej w Siemiatyczach.

Szkoła w świecie
starej fotografii

Historia nowsza

W roku szk. 1983/84 reaktywowano w Tołwinie pełną ośmioklasową szkołę podstawową. Stanowisko dyrektora objął p. Zbigniew Kurek.
Od 1986 r. rozpoczęto akcję pozyskiwania funduszy na rozbudowę obiektu szkolnego. Nauczyciele wielokrotnie kwestowali we wsiach należących do obwodu szkoły. Z pozyskanych pieniędzy zakupiono: pustaki, cegłę, wapno i stal.
W roku 1996 SP w ToÅ‚winie zostaje przejÄ™ta przez SamorzÄ…d Gminy Siemiatycze. W tym okresie rozpoczynajÄ… siÄ™ prace, finansowane przez UrzÄ…d Gminy i Kuratorium, zwiÄ…zane z rozbudowÄ… i modernizacjÄ… obiektu szkolnego. W roku 1998 zakoÅ„czono modernizacjÄ™ i dokonano uroczystego otwarcia nowego obiektu – sali sportowej wraz z zapleczem. Od lutego 1999 r. rozpoczęły siÄ™ zajÄ™cia w szkolnej pracowni komputerowej.
W związku z Reformą Oświaty w 1999 r. utworzono Gminne Gimnazjum w Siemiatyczach, do którego uczęszczają uczniowie kończący kl. VI w naszej szkole. Dnia 7 czerwca 2005 r. zmarł wieloletni dyrektor szkoły p. Zbigniew Kurek. Od 1 września 2005 roku dyrektorem szkoły został p. Stanisław Olędzki.

 

Pełna monografia.
opracowana przez Mirosławę Marczuk we współpracy z nauczycielem historii Eugeniuszem Dul

 

Położenie szkoły

SzkoÅ‚a Podstawowa w ToÅ‚winie znajduje siÄ™ w odlegÅ‚oÅ›ci okoÅ‚o 2 km od miejscowoÅ›ci ToÅ‚win i okoÅ‚o 2 km od wsi Baciki Dalsze. Leży w północno – wschodniej części obszaru gminy Siemiatycze w woj. podlaskim, przy trasie autobusowej linii Siemiatycze – Hornowo.

Od miasta Siemiatycze dzieli ją odległość około 8 km. W pobliżu sąsiadują inne miejscowości: Romanówka, Ossolin. W obwodzie szkoły znajdują się następujące wsie: Tołwin, Romanówka, Baciki Dalsze, Baciki Średnie, Baciki Bliższe, Ossolin, Kajanka.

SzkoÅ‚a zlokalizowana jest w przepiÄ™knym krajobrazowo miejscu – w samym sercu lasu, bogatym w różne gatunki flory i fauny. WÅ›ród drzew królujÄ… tu brzozy, sosny, sÄ… też Å›wierki, olchy.

Ozdobą terenu wokół szkoły jest niska roślinność w postaci traw, kwiatów, poziomek, krzewów czarnej jagody i leszczyny.

Nierzadko z okna szkoły można ujrzeć śmigającą pośród drzew wiewiórkę lub przeróżne ptaki, bądź też roje owadów. Komary latem są tutaj bardzo dokuczliwe. Świat przyrody tętni tu własnym życiem, tak jak życie szkoły toczy się wartkim, swoistym nurtem, z dala od miejskiego hałasu i zgiełku. To miejsce pełne uroku, niepowtarzalnego piękna i kojącego spokoju, jest drogie oraz bliskie każdemu, kto był tu uczniem, pedagogiem, czy gościem.

Rys historyczny

Na początku lat 30. w Tołwinie wg starej sieci szkolnej przewidziana była szkoła jednoklasowa, względnie dwuklasowa z siedzibą we wsi Tołwin. Materiał, plac i robociznę zaofiarowała wieś i miała przystąpić do budowy gmachu szkolnego, przy czym posiadała już plac położony we wsi Tołwin, odpowiedni plan oraz zgromadzony na placu materiał w postaci cegły i kamieni na fundamenty.

Jednak władze zmieniły sieć szkolną i wstrzymały rozpoczęcie robót. Zgodnie z orzeczeniem Kuratorium Okręgu Warszawskiego z dnia 1 października 1931 roku została w Tołwinie zatwierdzona czteroklasowa Publiczna Szkoła Powszechna, powstała przez połączenie szkoły w Tołwinie ze szkołą w Bacikach Dalszych. W związku z tym do nowego rejonu szkolnego zostały przyłączone miejscowości :Tołwin, Romanówka, Baciki Dalsze, a także część Ossolina.

Plac szkolny poÅ‚ożony we wsi ToÅ‚win nie nadawaÅ‚ siÄ™ już do tej inwestycji i należaÅ‚o go przesunąć w stronÄ™ miejscowoÅ›ci Baciki Dalsze. MieszkaÅ„cy ToÅ‚wina zakupili od pana StanisÅ‚awa KosiÅ„skiego nowy plac o powierzchni 2 ha, poÅ‚ożony w znacznej odlegÅ‚oÅ›ci od wsi, w miejscu wskazanym przez specjalnÄ… komisjÄ™ na czele z inspektorem szkolnym. Z uwagi na fakt, że gmina nie posiadaÅ‚a dotychczas na swoim terenie ani jednej szkoÅ‚y wyżej zorganizowanej oraz z powodu ogromnego wysiÅ‚ku, zaangażowania mieszkaÅ„ców ToÅ‚wina, zarzÄ…d gminy wniósÅ‚ uchwałę o przystÄ…pieniu do budowy w ToÅ‚winie szkoÅ‚y II stopnia, zaprojektowanej przez wÅ‚adze szkolne, która miaÅ‚aby obsÅ‚ugiwać północno – wschodniÄ… część gminy.

Prócz wyżej wymienionych miejscowości do starszych klas miały uczęszczać jeszcze dzieci z: Żurobic, Jesionówki, kolonii Moszczony Pańskiej. Gmina nie zważając na kryzys, przystąpiła do budowy szkoły, chociaż plan wydany przez Ministerstwo WRiOP był zbyt kosztowny i niewygodny. Rozumiejąc konieczną potrzebę postawienia szkoły wyżej zorganizowanej, gmina zgodziła się na rozpoczęcie inwestycji.

Prace budowlane rozpoczęły się już w roku 1935. Na skraju lasu rządowego obok wsi Tołwin wybudowano cegielnię, w której wypalano cegły na potrzeby budowy. Jej właścicielem był pan Feliks Dwornik. Fundusze na cele budowy pochodziły częściowo z kasy gminy, z Wydziału Oświaty, a także z ofiarowanych przez mieszkańców pieniędzy, pochodzących ze składek i ze sprzedaży części lasu, który należał do wsi. W tej intencji sprzedawano również symboliczne cegiełki, aby wzbogacić fundusz. Głównym kierownikiem budowy był pan Jan Gackiewicz, zaś projektantem dachu oraz jego wykonawcą pan Karpiuk z Moszczony Pańskiej. Z wielkim poświęceniem pracowali mieszkańcy wsi Tołwin. Wkrótce piękny i kosztowny gmach dla szkoły II stopnia zostaje częściowo oddany do użytku.

Tymczasem zarzÄ…dzeniem Kuratora OkrÄ™gu Szkolnego Brzeskiego z dn. 10. II. 1936 r. zostaÅ‚a połączona 1-klasowa szkoÅ‚a w ToÅ‚winie oraz 1-klasowa szkoÅ‚a w Bacikach Dalszych w jednÄ… szkołę I stopnia w ToÅ‚winie o 2 siÅ‚ach nauczycielskich, czyli zamiast przewidzianej poprzednio szkoÅ‚y II stopnia ToÅ‚win otrzymaÅ‚ to, co miaÅ‚ dotychczas, tj. szkołę o czterech oddziaÅ‚ach. StaÅ‚a siÄ™ wiÄ™c wielka krzywda, ponieważ obszerny gmach szkolny nie byÅ‚ w peÅ‚ni wykorzystany. Wiele dzieci miaÅ‚o chodzić do szkoÅ‚y oddalonej o kilkanaÅ›cie kilometrów. Rozgoryczenie czuli mieszkaÅ„cy ToÅ‚wina, którzy zakupili nowy plac, przeznaczyli na budowÄ™ dwieÅ›cie tysiÄ™cy sztuk cegÅ‚y, 174 m3 kamieni na fundamenty oraz bezpÅ‚atnÄ… robociznÄ™, która w latach 1934 – 1935 wynosiÅ‚a 946 furmanek i 1289 pieszych. BiorÄ…c to wszystko pod uwagÄ™ ZarzÄ…d Gminy Siemiatycze podjÄ…Å‚ uchwałę o zÅ‚ożeniu odwoÅ‚ania, które zostaÅ‚o zaakceptowane. W ToÅ‚winie powstaje szkoÅ‚a II stopnia, obsÅ‚ugujÄ…ca północno – wschodniÄ… część gminy. SzkoÅ‚a oddana do caÅ‚kowitego użytku w roku 1937. Na uroczystoÅ›ci otwarcia szkoÅ‚y obecni byli: sekretarz gminy – pan WojkaÅ‚o, wójt – pan Mudel, ksiÄ…dz, który dokonaÅ‚ aktu poÅ›wiÄ™cenia szkoÅ‚y oraz liczni mieszkaÅ„cy. Do siedmioklasowej szkoÅ‚y na poczÄ…tku uczÄ™szczaÅ‚o okoÅ‚o 120 uczniów. Pierwszym kierownikiem oraz nauczycielem placówki byÅ‚ pan Jan Gackiewicz, który otrzymaÅ‚ srebrny medal zasÅ‚ugi za budowÄ™ szkoÅ‚y, która byÅ‚a wówczas jednym z najÅ‚adniejszych obiektów w caÅ‚ym powiecie. W owym czasie oprócz p. Gackiewicza pracowaÅ‚a jego córka p. Lucyna Gackiewicz.

Wybuch II wojny światowej odmienił życie szkoły. W szkole nakazowo wprowadzono obowiązkową naukę języka rosyjskiego, który był urzędowym językiem nauczania. Świadectwa szkolne również wydawano w języku rosyjskim. Jednak po dwóch latach zlikwidowano ten nakaz.

Podczas działań wojennych w szkole stacjonowali Niemcy. Budynek poniósł wielkie straty, ponieważ w 1944 roku został ostrzelany z artylerii sowieckiej. Skutkiem tego było 7 dziur od strony Tołwina oraz spalony dach. Jeszcze w tym samym roku rozpoczął się remont i szkoła ponownie wznowiła działalność.

Z relacji okolicznych mieszkaÅ„ców wynika, że ówczesny kierownik szkoÅ‚y zostaÅ‚ rozstrzelany wiosnÄ… 1945 r. przez partyzantkÄ™ za odmienne poglÄ…dy polityczne, co byÅ‚o niesÅ‚usznym oskarżeniem. Pana Gackiewicza 3-krotnie ostrzegano, aby opuÅ›ciÅ‚ to miejsce. Jako czÅ‚owiek honoru, ambicji i niebywaÅ‚ej odwagi, odmówiÅ‚. Mimo gróźb pozostaÅ‚ tu, za co przepÅ‚aciÅ‚ życiem. Jego rodzina wkrótce wyprowadziÅ‚a siÄ™ do Mielnika. Strach ludzi po tym incydencie, brak nauczycieli oraz specyficzne poÅ‚ożenie szkoÅ‚y wÅ›ród ,,gÅ‚uchego” lasu – spowodowaÅ‚y, iż szkoÅ‚a kilka miesiÄ™cy staÅ‚a bezpaÅ„sko. Dzieci przeniosÅ‚y siÄ™ do innych placówek (m.in. do Wiercenia D.).

Od nowego roku szkolnego przybyli tu paÅ„stwo KÅ‚opotowscy z KÅ‚opot i podjÄ™li pracÄ™, ale na krótko. Od jesieni 1946 r. kierownictwo szkoÅ‚y przyjęła p. Maria Trafalska, która nauczaÅ‚a wraz ze swojÄ… siostrÄ… p. JaninÄ… WacÅ‚awowicz. SzkoÅ‚a byÅ‚a zaniedbana – jedna sala spalona doszczÄ™tnie, okna bez szyb. WymagaÅ‚a remontu. Nauczycielki z wielkim zapaÅ‚em i energiÄ… same odnowiÅ‚y 2 sale. Gdy przyjechaÅ‚y wÅ‚adze gminy, byÅ‚y zdumione i peÅ‚ne podziwu dla tych kobiet. SoÅ‚tys wsi ToÅ‚win zorganizowaÅ‚ pomoc przy sprzÄ…taniu budynku, wójt pomógÅ‚ oszklić szkołę. Niebawem w murach tej szkoÅ‚y odbyÅ‚o siÄ™ I gÅ‚osowanie w powojennej Polsce Ludowej. Sześć tygodni wczeÅ›niej sztab Wojska Polskiego zajÄ…Å‚ sale na piÄ™trze budynku i czyniÅ‚ przygotowania do tego ważnego wydarzenia. W tym czasie zajÄ™cia lekcyjne odbywaÅ‚y siÄ™ na parterze. FunkcjÄ™ woźnego peÅ‚niÅ‚ p. StanisÅ‚aw KosiÅ„ski, czÅ‚owiek solidny i obowiÄ…zkowy. W szkole dziaÅ‚aÅ‚a biblioteka, ale dużo pomocy dydaktycznych nauczyciele wykonywali sami, wÅ‚asnorÄ™cznie. Grupa ok. 180 uczniów uczyÅ‚a siÄ™ w 5 klasach, dzieci byÅ‚y bardzo pracowite i posÅ‚uszne.

Kierownictwo szkoÅ‚y po pani Trafalskiej objÄ…Å‚ p. Rogowski (imiÄ™ nieznane) ok. 1948 r. NastÄ™pnie na poczÄ…tku lat 50. kierownikiem szkoÅ‚y byÅ‚ p. StanisÅ‚aw Nowicki. SzkoÅ‚a miaÅ‚a cztery etaty 36-godzinne. Dzieci uczyÅ‚y siÄ™ wówczas na 2 zmiany – rano kl. IV – VII a po poÅ‚udniu kl. I – III. Nauczycielami w tym czasie prócz p. Nowickiego byli: p. Halina Zaremba, p. Lucyna WyszyÅ„ska, p. Elżbieta Mróz i p. Nina Dudzicz. SzkoÅ‚a byÅ‚a zaniedbana – brakowaÅ‚o klamek u drzwi, rynien (deszcz laÅ‚ siÄ™ po Å›cianach), przeciekaÅ‚ dach budynku. Praca dydaktyczno – wychowawcza byÅ‚a bardzo ciężka z uwagi na klasy łączone i dużą liczbÄ™ dzieci „przeroÅ›niÄ™tych” o rok, dwa, a nawet trzy.

W roku 1954 zmieniÅ‚o siÄ™ kierownictwo szkoÅ‚y. PrzybyÅ‚ dÅ‚ugoletni kierownik szkoÅ‚y w Åšledzianowie p. Józef KÄ™dra, który w szybkim czasie zadbaÅ‚ o remont nowej placówki i podstawowe jej potrzeby. Niektóre prace remontowe oraz naprawy p. KÄ™dra wykonywaÅ‚ wÅ‚asnorÄ™cznie. Ponieważ gmina z trudnoÅ›ciÄ… realizowaÅ‚a rachunki szkolne, wiele drobnych przedmiotów paÅ„stwo KÄ™drowie kupowali za wÅ‚asne pieniÄ…dze, m.in. kredÄ™, firanki, książki. SzkoÅ‚a odzyskaÅ‚a nie tylko swój wyglÄ…d, ale i autorytet moralny. PaÅ„stwo Leokadia i Józef KÄ™drowie pracowali w tej szkole aż do emerytury i mieszkali tu przeszÅ‚o 20 lat. Pan Józef KÄ™dra nauczaÅ‚ fizyki, chemii, muzyki i biologii w starszych klasach, jego żona uczyÅ‚a matematyki. Ponadto w tym okresie pracowali: p. Jadwiga Borowska, paÅ„stwo Jan i Marta KonopczyÅ„scy, p. Tadeusz Trusiak. NastÄ™pnie: p. Halina DÄ…browa (później DziewiÅ„ska) nauczajÄ…ca j. polskiego, j. rosyjskiego, prac rÄ™cznych, w-fu, matematyki w kl. IV – V, p. Janina NieÅ›cierowicz, która uczyÅ‚a historii, paÅ„stwo Teodora i Marian LipiÅ„scy. Pan StanisÅ‚aw Godlewski uczyÅ‚ matematyki, p. Irena Mielnicka biologii. Po odejÅ›ciu p. H. DÄ…browy p. Taisa Tyszkiewicz prowadziÅ‚a zajÄ™cia z j. polskiego, j. rosyjskiego, wych. fizycznego. PracowaÅ‚a też p. Grażyna PaczeÅ›niowska (klasy mÅ‚odsze), p. Halina Szostak (technika, plastyka, nauczanie poczÄ…tkowe) i p. Alicja JabÅ‚oÅ„ska.

W tym czasie szkoÅ‚a i wieÅ› nadal byÅ‚y odciÄ™te od Å›wiata – brakowaÅ‚o elektrycznoÅ›ci i telefonu. Dopiero w latach 60. doprowadzono elektryczność i zbudowano drogÄ™: poczÄ…tkowo brukowanÄ…, potem w latach 80. asfaltowÄ…. Po odejÅ›ciu p. Józefa KÄ™dry na emeryturÄ™, kierownictwo w oÅ›mioklasowej szkole w ToÅ‚winie obejmuje p. Henryk Borówko, piastujÄ…c te stanowisko od roku 1971 do 1974. W tym okresie pracowali częściowo ci sami nauczyciele, ponadto zostali zatrudnieni: p. Regina Borówko – żona kierownika, nauczajÄ…ca klasy mÅ‚odsze i techniki, p. Janina Puchalska, p. Alicja JabÅ‚oÅ„ska, p. WiesÅ‚awa Sala. W szkole prężnie dziaÅ‚aÅ‚a drużyna harcerska i zuchowa, dzieci prowadziÅ‚y teatrzyk i wystawiaÅ‚y ciekawe przedstawienia. CzÄ™sto odbywaÅ‚y siÄ™ wycieczki, rajdy, biwaki. Prężnie funkcjonowaÅ‚a też biblioteka, a dużym uÅ‚atwieniem w pracy nauczyciela i ucznia byÅ‚o wykorzystanie oprócz ksiÄ™gozbioru, również telewizora i magnetofonu. Ów sprzÄ™t zakupiono na poczÄ…tku lat 70. W szkole panowaÅ‚ Å‚ad, porzÄ…dek, a uroku i piÄ™kna dodawaÅ‚y posesji szkolnej rabaty kwiatowe oraz zadbana dziaÅ‚ka. Dzieci z wielkim zapaÅ‚em zdobywaÅ‚y w szkole wiedzÄ™, a ponadto lubiÅ‚y pracÄ™ spoÅ‚ecznÄ….

Kolejnym kierownikiem placówki w roku 1974 została p. Antonina Niewiarowska, która pełniła tę funkcje do roku 1978. W tym okresie oprócz p. Niewiarowskiej, nauczającej języka polskiego, pracowali: p. Halina Szostak, p. Marianna Pućko, p. Bogdan Gogołek, p. Janina Puchalska, p. Nadzieja Jakimczuk, państwo Alina i Stanisław Mlonkowie. Uczyło się wówczas ok. 200 dzieci. Uczniowie dochodzili do szkoły pieszo, nie było zorganizowanego dowożenia, natomiast prowadzono akcję dożywiania w postaci szklanki mleka i bułeczki. Codziennie w szkole odbywały się kilkunastominutowe apele, na których przekazywano bieżące sprawy szkolne, składano meldunki o liczebności uczniów. Młodzież bardzo często uczestniczyła w akcjach sadzenia lasu, ponadto udzielała się w pracy harcerskiej.

Posesja szkoły była zadbana, przeprowadzono w tym okresie remont budynku. Ozdobę szkoły i placu stanowiły kwiaty doniczkowe, rabaty kwiatowe i porządnie prowadzone działki (każda klasa miała swoją). Księgozbiór biblioteki był duży i atrakcyjny, toteż dzieci chętnie z niego korzystały. Uroczyście odbywały się choinki noworoczne, w których mieszkańcy okolicznych wsi aktywnie uczestniczyli. Jedynym poważnym problemem szkolnym było brak telefonu.
Z chwilą wprowadzenia reformy administracyjnej, wraz z likwidacją powiatów, zaczęto też likwidować szkoły lub zmniejszać ich stopień organizacyjny. Taki los spotkał naszą placówkę. Do roku szkolnego 1977 / 78 SP w Tołwinie była jeszcze ośmioklasową.

W roku szk. 1978 / 79 kierownikiem 3-klasowej szkoły w Tołwinie zostaje p. Halina Szostak a następnie p. Marianna Pućko. Dzieci ze starszych klas były dowożone do Zbiorczej Szkoły Gminnej nr 1 w Siemiatyczach. Część wyposażenia szkolnego, pomoce naukowe przekazano do tejże szkoły. Część pomocy, m.in. mapy, plansze, tablice zabezpieczono obok w budynku gospodarczym lub zakopano. Wielka szkoda, że przedmioty cenne, wartościowe uległy zaginięciu lub zniszczeniu. W 3-klasowej SP w Tołwinie uczyli wówczas (oprócz w / w nauczycielek na kierowniczych stanowiskach): p. Halina Wardzińska, p. Elżbieta Tokajuk, p. Zofia Kryńska.

W roku szk. 1983 / 84 reaktywowano w Tołwinie pełną ośmioklasową szkołę podstawową. Stanowisko dyrektora objął p. Zbigniew Kurek.

Od 1986 r. rozpoczęto akcję pozyskiwania funduszy na rozbudowę obiektu szkolnego. Nauczyciele wielokrotnie kwestowali we wsiach należących do obwodu szkoły.

W roku 1996 SP w ToÅ‚winie zostaje przejÄ™ta przez wÅ‚adze samorzÄ…dowe. W tym okresie rozpoczynajÄ… siÄ™ prace zwiÄ…zane z rozbudowÄ… i modernizacjÄ… obiektu szkolnego, finansowane przez UrzÄ…d Gminy w Siemiatyczach i Kuratorium OÅ›wiaty w BiaÅ‚ymstoku. W roku 1998 zakoÅ„czono modernizacjÄ™ i dokonano uroczystego otwarcia nowego obiektu – sali sportowej wraz z zapleczem. Od lutego 1999 r. rozpoczęły siÄ™ zajÄ™cia w szkolnej pracowni komputerowej.

W związku z reformą oświaty w 1999 r. utworzono Gminne Gimnazjum w Siemiatyczach, do którego uczęszczają uczniowie kończący klasę VI w naszej szkole.

Dnia 7 czerwca 2005 r. zmarł wieloletni dyrektor szkoły p. Zbigniew Kurek. Od 1 września 2005 roku dyrektorem SP w Tołwinie został p. Stanisław Olędzki.

 

Rozbudowa szkoły

 


Stara szkoła i wykopy pod nową

PoÅ‚ożenie kamienia „wÄ™gielnego”

Remont starej szkoły

Widok od strony budowy

Uroczystość otwarcia nowego obiektu

 

 

Wspomnienia nauczycieli naszej szkoły
zebrane i opracowane przez Mirosławę Marczuk

Wspomnienia p. Lucyny Wyszyńskiej
Wspomnienia p. Niny Dudzicz
Wspomnienia p. Grzżyny Pacześniowskiej
Wspomnienia p. Haliny Dziewińskiej
Wspomnienia p. Taisy Tyszkiewicz
   
Wiersz byÅ‚ego ucznia Grzegorza Twarowskiego „O nauczycielu”

 


 Wspomnienia nauczycielki naszej szkoły
pani Lucyny Wyszyńskiej

zebrane i opracowane przez Mirosławę Marczuk

Moje szkolne wspomnienia.

W Tołwinie pracowałam 2 razy. Pierwszy raz w roku szkolnym 1952/53 jako młoda, niedoświadczona jeszcze nauczycielka. Inspektor szkolny nabrał mnie mówiąc, że to tylko 4 km. od Siemiatycz. Okazało się, że kilometry należy liczyć podwójnie, a komunikacji nie było żadnej. Była tylko piaszczysta lub błotnista droga tzw. gościniec bez bruku nawet. Można było liczyć tylko na własne nogi, co później dawało się we znaki.

Kierownikiem był wtedy p. Stanisław Nowicki, człowiek żonaty, z żoną i dwójką dzieci. Pamiętam, że w klasach stały jeszcze tzw. katedry, to jest podwyższenia dla nauczycieli. Można to porównać do uczniowskiej ławki na podwyższeniu, zakrytej od strony klasy jak mównica. Było to nawet wygodne, bo widziało się całą klasę, miało się miejsce na torebkę lub inne drobiazgi i książki. Klasy były duże i widne. Duże okna nie miały żadnych firanek, czy zasłon, co zwłaszcza w czerwcu w klasach południowych było bardzo dokuczliwe, bo słońce operowało silnie. W szkole były cztery etaty. Prócz mnie i p. Nowickiego, który był jednocześnie nauczycielem, pracowały jeszcze 2 osoby p. Elżbieta Mróz i p. Nina Dudzicz z pobliskiej Romanówki. Obie były jeszcze młodsze niż ja i nie miały kwalifikacji nauczycielskich. Etat wynosił wtedy 36 godzin tygodniowo bez wolnych sobót.

Dzieci uczyÅ‚y siÄ™ na dwie zmiany. Rano klasy starsze, od poÅ‚udnia klasy mÅ‚odsze. SzkoÅ‚a byÅ‚a siedmioklasowa, bo wtedy nie byÅ‚o jeszcze oÅ›miolatek. ByÅ‚y to trudne lata. W klasach wisiaÅ‚y portrety Lenina, Stalina i innych ideologów marksizmu oraz bohaterów ZwiÄ…zku Radz. UczyÅ‚am wtedy którÄ…Å› z mÅ‚odszych klas, drugÄ… lub trzeciÄ…, a w starszych miaÅ‚am historiÄ™ i fizykÄ™. Po lekcjach braÅ‚am torbÄ™ i co najmniej dwa razy w tygodniu szÅ‚am po zakupy do Siemiatycz. Bliżej nie byÅ‚o żadnego sklepu. Czasem korzystaÅ‚am – jak koleżanki i p. kierownik – z usÅ‚ug woźnego szkoÅ‚y p. LeszczyÅ„skiego, który jadÄ…c furmankÄ… przywoziÅ‚ nam zakupy. Trudne warunki, brak Å›wiatÅ‚a – nikt z nas nie miaÅ‚ nawet radia – sprawiaÅ‚y, że po roku pracy przeniosÅ‚am siÄ™ do szkoÅ‚y w Czartajewie.

Ze szkołą w ToÅ‚winie jednak nie zerwaÅ‚am. Tak siÄ™ zÅ‚ożyÅ‚o, że w rok później przeniósÅ‚ siÄ™ tam razem z żonÄ… mój pierwszy kierownik p. Józef KÄ™dra. Z rodzinÄ… tÄ… łączyÅ‚y mnie serdeczne niemal rodzinne stosunki. BywaÅ‚am tam czÄ™sto, bo pracujÄ…c w Siemiatyczach zaÅ‚atwiaÅ‚am im zakupy i inne sprawy. ZnaÅ‚am wszystkich nauczycieli tam pracujÄ…cych, choć nie wszystkich chyba pamiÄ™tam, wiedziaÅ‚am, co siÄ™ dzieje w szkole i co sÄ…dzi pan kierownik o poszczególnych nauczycielach. Pan KÄ™dra zajÄ…Å‚ siÄ™ też remontem szkoÅ‚y. PoÅ‚atany zostaÅ‚ przeciekajÄ…cy dach, uzupeÅ‚niono rynny, u drzwi znowu byÅ‚y klamki, przeprowadzono też malowanie wewnÄ…trz i na zewnÄ…trz. SzkoÅ‚a odzyskaÅ‚a swój wyglÄ…d i autorytet moralny, bo p. KÄ™dra byÅ‚ czÅ‚owiekiem mÄ…drym i szlachetnym. Każdemu umiaÅ‚ dobrze doradzić i czÄ™sto pomóc – umiaÅ‚ robić zastrzyki i znaÅ‚ siÄ™ trochÄ™ na medycynie. UmiaÅ‚ udzielić pierwszej pomocy, toteż okoliczni mieszkaÅ„cy czÄ™sto korzystali z jego doÅ›wiadczenia i mÄ…droÅ›ci, np. w razie zranienia siÄ™ lub nagÅ‚ych bólów. Po opatrzeniu chorych odsyÅ‚aÅ‚ do lekarza. WieÅ› jak i szkoÅ‚a nadal byÅ‚a odciÄ™ta od Å›wiata. Nie byÅ‚o Å›wiatÅ‚a elektrycznego ani telefonu. Wieczorami Å›wieciÅ‚y lampy naftowe, a na zewnÄ…trz panowaÅ‚a gÅ‚ucha ciemność i cisza aż dzwoniÄ…ca w uszach. Dopiero w latach sześćdziesiÄ…tych zaÅ‚ożono Å›wiatÅ‚o elektryczne, a później zbudowano drogÄ™ – poczÄ…tkowo brukowanÄ…, a w latach siedemdziesiÄ…tych poÅ‚ożono asfalt. Dopiero, gdy zaczęły kursować autobusy – gdzieÅ› ok. 1975 r. – Å›wiat przybliżyÅ‚ siÄ™ do szkoÅ‚y. Ale p. p. KÄ™drowie byli już wtedy na emeryturze, choć nadal mieszkali w szkole. Tylko już nie w mieszkaniu od szosy a w dwóch pokojach od lasu. MieszkaÅ‚am tam kiedyÅ› ja, później p. Krasowska z rodzinÄ…, a nastÄ™pnie p. p. KÄ™drowie. Pani KÄ™drowa byÅ‚a wybitnym pedagogiem i dobrym czÅ‚owiekiem. UczyÅ‚a przeważnie pierwszÄ… klasÄ™ i matematyki w starszych. Maluchy za niÄ… przepadaÅ‚y, bo nie tylko umiaÅ‚a nauczyć, ale miaÅ‚a w sobie tyle macierzyÅ„skiego ciepÅ‚a, że dzieci byÅ‚y z niÄ… lepiej niż z matkÄ…, bo nie krzyczaÅ‚a i nie byÅ‚o klapsów. Zeszyty dzieci z pierwszej klasy byÅ‚y po prostu „wycackane”. Szkoda, że nic z tego siÄ™ nie zachowaÅ‚o, byÅ‚oby na wzór. PaÅ„stwo KÄ™drowie byli ludźmi, jakich dziÅ› już siÄ™ nie spotyka. Praca w szkole byÅ‚a dla nich najważniejsza. Wychowywali przede wszystkim wÅ‚asnym przykÅ‚adem i sercem. Pan KÄ™dra nigdy nie podnosiÅ‚ gÅ‚osu, mimo to miaÅ‚ ogromny autorytet. JeÅ›li uczeÅ„ coÅ› przeskrobaÅ‚, pan kierownik braÅ‚ go do kancelarii na rozmowÄ™. Zawsze skutkowaÅ‚o.
Poza p. p. Kędrami najdłużej w tej szkole pracowała p. Jadwiga Krasowska z domu Borowska. Uczyła którąś z młodszych klas i chyba j. polskiego. Pan Kędra bardzo ją sobie cenił jako nauczycielkę i dobrego, niezwykłego człowieka. Zaczęła pracę razem z p. p. Kędrami w 1954r., a przeniosła się dopiero około 1965r. do Białegostoku.
Sporo czasu też pracowała tam p. Halina Dąbrowa, później Dziewińska. Była cenioną nauczycielką i miłą dziewczyną.
Przez cały czas od r. 1960 było tam chyba 5 etatów, bo p. Kędra był fizycznie słaby i nie chciał dużo uczyć. Trzech nauczycieli było stałych (p. p. Kędrowie i p. Krasowska), a na dwóch etapach ludzie się zmieniali dość często. Tamtych troje mieszkało w szkole, a dla reszty mieszkań nie było i musieli ich szukać na wsi. Warunki w ubiegłych latach się poprawiły, szczególnie po doprowadzeniu elektryczności.

Kiedy p. p. Kędrowie wyprowadzili się z Tołwina, straciłam kontakt z tamtą szkołą. Wiem, że po likwidacji powiatów przechodziła ona ciężkie czasy. Do nas dochodziły bardzo bulwersujące wieści o wyprzedaży (prywatnej) mienia szkolnego np. warsztatów do prac ręcznych. Były dwa takie duże, solidne, drewniane, pamiętam je. Podobno też zniszczono wyposażenia do fizyki i chemii, których nie chciała Szkoła Podstawowa nr 1 w Siemiatyczach, bo miała swoje.
Część wyposażenia szkolnego np. mapy, plansze wyrzucono po prostu do budynku gospodarczego, skąd w r.1983 po restauracji szkoły ośmioklasowej wyciągaliśmy je spod śmieci i węgla, czyścili, łatali i odnawiali, co się dało. Niektóre pewnie służą do dziś.

Do szkoÅ‚y w ToÅ‚winie wróciÅ‚am w 1983 r., kiedy to reaktywowano peÅ‚nÄ…, oÅ›mioklasówkÄ™. Nie byÅ‚am już tÄ… mÅ‚odÄ…, „zielonÄ…” nauczycielkÄ… sprzed lat trzydziestu. ByÅ‚am starym, doÅ›wiadczonym pedagogiem, inaczej patrzyÅ‚am na dzieci i rozumiaÅ‚am je. Przy podziale czynnoÅ›ci dostaÅ‚a mi siÄ™ czwarta klasa, gdzie objęłam wychowawstwo i jÄ™zyk polski, historiÄ™ w kl. IV – VIII i bibliotekÄ™, którÄ… trzeba byÅ‚o zaczynać od zera, bo nie byÅ‚o ani jednej książki. Co lepsze zabraÅ‚a SzkoÅ‚a Podstawowa nr 1 w Siemiatyczach, inne zniszczono lub „zaczytano”. PracÄ™ rozpoczÄ™liÅ›my przy komplecie podstawowych książek pomocniczych jak encyklopedia, sÅ‚owniki itp. wypożyczonych z ksiÄ™gozbioru podrÄ™cznego biblioteki SzkoÅ‚y Podstawowej nr.2 w Siemiatyczach, w której poprzednio pracowaÅ‚am. W ciÄ…gu roku dorobiliÅ›my siÄ™ jednak ok. 1000 egzemplarzy wÅ‚asnych, a tamte zostaÅ‚y zwrócone. Książki byÅ‚y nowe, Å‚adne. Praca od poczÄ…tku w bibliotece byÅ‚a dla mnie przyjemnoÅ›ciÄ… , zwÅ‚aszcza po wysiÅ‚ku nauczania, które nie byÅ‚o ani Å‚atwe, ani proste. Wszystkie dzieci jednak byÅ‚y miÅ‚e i lubiÅ‚am je. Lekcje zwykle zaczynaÅ‚am od sprawdzenia obecnoÅ›ci i 2 – 3 minutowej rozmowy o ich sprawach. Później przystÄ™powaliÅ›my do zajęć bez żadnych zakłóceÅ„. Nie podnosiÅ‚am nigdy gÅ‚osu. WychowywaÅ‚am siÄ™ na Å›wietnych wzorcach pedagogów. W gronie nauczycielskim atmosfera byÅ‚a dobra. PanowaÅ‚o zrozumienie i zaufanie. Po roku pracy przeszÅ‚am na emeryturÄ™, ale ten ostatni rok w szkole w ToÅ‚winie wspominam bardzo ciepÅ‚o i ciÄ…gle czujÄ™ siÄ™ z niÄ… zwiÄ…zana.


 

Wspomnienia nauczycielki naszej szkoły
pani Niny Dudzicz

zebrane i opracowane przez Mirosławę Marczuk

 

W Szkole Podstawowej w Tołwinie byłam tylko 2 lata, ale doskonale pamiętałam tamten okres pracy i mile go wspominam. Z sentymentem wracam pamięcią w rodzinne strony, bo mieszkam teraz w Gdańsku i rzadko tu przyjeżdżam, do Romanówki. Wiem z opowieści mojego ojca, że szkoła została przebudowana przed 1939 r. A budowano ją na tak odległym terenie od Bacik Dalszych, Tołwina, i Romanówki, bo Baciki nie zgadzały się, żeby szkoła była w Tołwinie. Rada Gminy w Siemiatyczach podjęła decyzję, aby odległość od okolicznych miejscowości była jednakowa. Pierwszym dyrektorem a zarazem budowniczym szkoły był Jan Gackiewicz. Po wojnie 1939 r. prowadził on naukę razem ze swoja starszą siostrą, młodsza jeszcze się kształciła. Nauka była różna w tamtych czasach. Pan Gackiewicz uczył za żywność, którą dostarczali rodzice. Okres wojny i okupacji był straszny, ale jeszcze gorsze były bandy i partyzanckie grabieże i napady. Wiem, że kierownik szkoły dostał 3-krotne ostrzeżenie, aby opuścił to miejsce. Jednak jako człowiek ambicji, honoru i niebywałej odwagi, mówił, że nie usunie się i jest gotowy oddać życie za to miejsce. Dzięki jego zasłudze powstała szkoła. Groźby bandy nie pomogły. Przyszli wiosną 1945 roku (późnym wieczorem) zabrali go i zabili na Hucie (nie wiem, czy ta nazwa terenu funkcjonuje jeszcze w dzisiejszych czasach).Pasterz owiec znalazł go pod krzakami leszczyny. Żona wraz z córkami wyprowadziła się do Mielnika, a później do Warszawy. Ja byłam wtedy uczennicą klasy II. A zaraz po śmierci p. Gackiewicza rodzice przenieśli mnie do Wiercienia i tam kończyłam podstawówkę. Szkoła w Tołwinie kilka miesięcy stała bezpańsko, bo po tym fakcie brakowało chętnych do pracy, ludzie byli przestraszeni.

Do szkoły w Tołwinie wróciłam w latach 50. Kierownikiem placówki był Stanisław Nowicki. Oprócz mnie pracowali jeszcze: Lucyna Wyszyńska, Elżbieta Mróz oraz Marta i Jan Konopczyńscy. Praca była z pewnością trudna, ale towarzyszył ogromny zapał i energia nauczycieli, życzliwość środowiska oraz chęć dzieci do nauki. Panowała serdeczna i miła atmosfera. Pan Nowicki był świetnym wychowawcą i nauczycielem języka polskiego. Dzięki jego podejściu do pracowników oraz naszej wzajemnej życzliwości wytworzyła się wspaniała, rodzinna wręcz więź. W tamtym czasie autorytet nauczyciela był bardzo wysoko ceniony, inaczej traktowano pedagogów, nie tak jak obecnie. Płakać się chce, że tak zmieniły się czasy. Zmienił się obraz szkoły i wizerunek nauczyciela.

 



Wspomnienia nauczycielki naszej szkoły
pani Grażyny Pacześniowskiej

zebrane i opracowane przez Mirosławę Marczuk

 

„Moja pierwsza praca.”

W Szkole Podstawowej w ToÅ‚winie rozpoczęłam pracÄ™ po ukoÅ„czeniu SN w 1966 r. O pracÄ™ nauczyciela byÅ‚o wtedy Å‚atwiej, zaproponowano mi trzy miejscowoÅ›ci do wyboru. W tym samym roku rozpoczęły tu pracÄ™ jeszcze dwie mÅ‚ode nauczycielki – Taisa Tyszkiewicz i Irena Mielnicka. SpotkaÅ‚yÅ›my bardzo wyrozumiaÅ‚ego i życzliwego kierownika p. Józefa KÄ™drÄ™, od którego dużo siÄ™ nauczyÅ‚am, jego żonÄ™ LeokadiÄ™ KÄ™drowÄ… – byÅ‚a przykÅ‚adem bardzo dobrej nauczycielki i dobrego czÅ‚owieka , p. JaninÄ™ NieÅ›cierowicz, także wzorowÄ… nauczycielkÄ™, wymagajÄ…cÄ… wiele od siebie i uczniów.

Wszyscy: cztery nauczycielki oraz, wówczas niezamężne i bezdzietne małżeÅ„stwo, pracowali z wielkim oddaniem, nie liczÄ…c czasu ani wysiÅ‚ku. Prężnie dziaÅ‚aÅ‚a wówczas organizacja harcerska. OrganizowaÅ‚yÅ›my zbiórki, ogniska, alerty i zawody w zdobywaniu sprawnoÅ›ci. Organizowane byÅ‚y wycieczki szkolne, np. do BiaÅ‚egostoku (na wystÄ™p zespoÅ‚u „Mazowsze”), do Warszawy (na „RewiÄ™ na lodzie”, itp.) Do szkoÅ‚y kilka razy w roku przyjeżdżaÅ‚o kino objazdowe oraz gabinet stomatologiczny w miarÄ™ potrzeb.

Poza nielicznymi jednostkami uczniowie byli ambitni, pracowici, uczynni. Kiedy żegnaliÅ›my VIII klasy, wszyscy pÅ‚akali – dzieci i nauczyciele. Dzieci byÅ‚y rozÅ›piewane dziÄ™ki pracy p. J. NieÅ›cierowicz, która prowadziÅ‚a chór oraz harcerstwu. P. J. KÄ™dra także lubiÅ‚ Å›piewać dzieciom piÄ™kne przedwojenne piosenki (zakazane i partyzanckie), przygrywajÄ…c na skrzypcach. Uczniowie byli dobrze przygotowani do dalszej nauki, dostawali siÄ™ do szkół Å›rednich i radzili sobie z nowymi wymaganiami.

W dawnych czasach, przed około 30 laty, dwa razy w roku organizowane były konferencje metodyczne, połączone z wystawnym przyjęciem i zabawą taneczną trwającą do rana. Na taką konferencję wyjeżdżaliśmy wszyscy furmanką do odległej nawet o kilkanaście km. szkoły. Obecność była obowiązkowa, nauczyciele z całego regionu mogli się dobrze poznać.

ZNP w Siemiatyczach, Wydział Oświaty i Hufiec ZHP starali się doskonalić, usprawniać i umilać pracę nauczycieli, organizując kursy, szkolenia, występy znanych artystów, wycieczki, zabawy, itp. Nauczyciele dostawali nagrody i odznaczenia. Kiedy wyszłam za mąż w roku 1969, dostałam od kierownika szkoły p. J. Kędry w prezencie ul z pszczołami.

Jestem już na emeryturze, ale swoją pierwszą pracę, nauczycieli, dobre dzieci wspominam bardzo mile.

Grażyna Brewczuk (Pacześniowska)
Parczew, 01. 10. 97r.

 



Wspomnienia nauczycielki naszej szkoły
pani Haliny Dziewińskiej

zebrane i opracowane przez Mirosławę Marczuk

 

Wspomnienia H. Dziewińskiej (30. 05. 1943 r)

Po ukoÅ„czeniu Liceum Pedagogicznego w Siedlcach otrzymaÅ‚am przydziaÅ‚ pracy w Siemiatyczach. Inspektorat zatrudniÅ‚ mnie w Szkole Podstawowej w ToÅ‚winie. Do pracy zgÅ‚osiÅ‚am siÄ™ 15 sierpnia 1961 roku, bowiem wtedy w poÅ‚owie sierpnia zawierano umowy z nauczycielami. Moje pierwsze wrażenia z podróży nie byÅ‚y optymistyczne, ponieważ do ToÅ‚wina szÅ‚am od przystanku w Å»urobicach. IdÄ…c przez Å»urobice, potem przez lasy, a nastÄ™pnie przez ToÅ‚win opanowywaÅ‚y mnie różne uczucia – zÅ‚oÅ›ci, pÅ‚aczu. Kiedy dotarÅ‚am do wsi, myÅ›laÅ‚am, że jestem już u celu swej wÄ™drówki. OkazaÅ‚o siÄ™ jednak, że ze wsi do szkoÅ‚y jest jeszcze okoÅ‚o 1 km. W koÅ„cu znalazÅ‚am siÄ™ przy szkole. Wakacje. W szkole prowadzony jest remont. ZapytaÅ‚am jednego z robotników, gdzie mogÄ™ spotkać kierownika. Ten wskazaÅ‚ mi i powiedziaÅ‚: „O, idzie z lasu”. Kiedy go zobaczyÅ‚am, pomyÅ›laÅ‚am „O Boże, nie dosyć, że bÄ™dÄ™ pracować w takiej dziurze, to jeszcze i kierownik taki stary.” ByÅ‚ to pan Józef KÄ™dra. Jednak po krótkiej rozmowie z moim przeÅ‚ożonym diametralnie zmieniÅ‚am zdanie. Kierownik okazaÅ‚ siÄ™ wspaniaÅ‚ym czÅ‚owiekiem. Mimo podeszÅ‚ego wieku tryskaÅ‚ humorem, dowcipem. Obawy moje prysÅ‚y. Pan KÄ™dra odwiózÅ‚ mnie motorem do Siemiatycz do autobusu i umówiÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… na dzieÅ„, kiedy miaÅ‚am przyjechać już do pracy. Na naradzie pedagogicznej otrzymaÅ‚am do nauczania nastÄ™pujÄ…ce przedmioty: jÄ™z. polski, jÄ™z. rosyjski, matematykÄ™ IV-VI, W-F, muzykÄ™, prace rÄ™czne. W szkole byÅ‚y klasy łączone. JeÅ›li chodzi o kadrÄ™, jej skÅ‚ad byÅ‚ nastÄ™pujÄ…cy: Józef KÄ™dra, Leokadia KÄ™dra, ja – Halina DÄ…browska, Jadwiga Krasowska.

Praca z dziećmi była moją pasją. Jako zapalona harcerka założyłam najpierw drużynę harcerską i po półroczu drużynę zuchową. A że nie miałam pojęcia o zuchach, to KH w Siemiatyczach skierowała mnie na kurs zuchowy do Cieplic Śląskich. W okresie wakacji przyjeżdżałam do Tołwina i z dziećmi i młodzieżą organizowałam różne imprezy w ramach akcji Lato Wiejskich Drużyn. Były to różnorodne i ciekawe zajęcia, na które przychodzili rodzice i mieszkańcy Tołwina. Zajęcia prowadziłam w niedzielę i święta.

Dobrze, a nawet bardzo dobrze ukÅ‚adaÅ‚a mi siÄ™ współpraca z rodzicami i Å›rodowiskiem. Fakt, dużo czasu spÄ™dzaÅ‚am z uczniami na zajÄ™ciach pozalekcyjnych – zbiórkach, grach terenowych, ogniskach, kominkach lub pracy spoÅ‚ecznej na rzecz szkoÅ‚y i Å›rodowiska. ByÅ‚o mi bardzo miÅ‚o, kiedy już w pierwszym roku pracy z okazji Dnia Kobiet otrzymaÅ‚am nagrodÄ™ pieniężnÄ… z Inspektoratu OÅ›wiaty w Siemiatyczach.

Okres pobytu w Tołwinie wspominam bardzo mile. Był on dla mnie szkołą życia. Państwo Kędrowie nauczyli mnie wiele, a przede wszystkim pracy, szacunku i tolerancji dla drugiego człowieka. Pozostaną na zawsze w mojej pamięci. Utrzymywałam z nimi kontakt do ostatnich dni ich życia.

 



Wspomnienia nauczycielki naszej szkoły
pani Taisy Tyszkiewicz

zebrane i opracowane przez Mirosławę Marczuk

 

PracÄ™ w Szkole Podstawowej podjęłam w roku 1966 i pracowaÅ‚am tam do roku 1974. Kierownikiem placówki w tym czasie byÅ‚ p. Józef KÄ™dra, który uczyÅ‚ fizyki, chemii, biologii – kl. VII-VIII. Jego żona – Leokadia KÄ™dra nauczaÅ‚a matematyki. W gronie nauczycielskim byli ponadto: p. Joanna NieÅ›cierowicz, uczÄ…ca historii, p. Grażyna PaczeÅ›niowska – klasy mÅ‚odsze. Ja miaÅ‚am w etacie: j. polski, j. rosyjski, geografiÄ™, biologiÄ™ i wychowanie fizyczne w kl. V-VI. Później przyszÅ‚a do nas p. Irena Mielnicka – biolog, p. Halina Szostak – nauczyciel wychowania. Technicznego. Po odejÅ›ciu p. J. KÄ™dry na emeryturÄ™ kierownikiem zostaÅ‚ p. Henryk Borówko. Jego żona – p . Regina nauczaÅ‚a w klasach mÅ‚odszych.

W czasie mojej pracy klasy były łączone, oprócz kl. I i VIII. W grupie przeciętnie uczyło się 13-15 dzieci. W szkole panował ład, porządek, cała posesja starannie zadbana. Każda klasa miała część działki, na której uprawiano warzywa i kwiaty.

Dzieci byÅ‚y niezmiernie obowiÄ…zkowe i zdyscyplinowane, nigdy siÄ™ nie spóźniaÅ‚y, tym bardziej, iż chodziÅ‚y do szkoÅ‚y pieszo, pokonujÄ…c kilka kilometrów wÅ›ród zasp i siarczystych mrozów. Rodzice w domu wychowywali w duchu ogromniej dyscypliny, poszanowania obowiÄ…zków szkolnych, szacunku wobec nauczyciela. PamiÄ™tam, że kiedy omawiaÅ‚am w kl. VIII „Pana Tadeusza”, wszyscy uczniowie znali treść lektury, a egzemplarz byÅ‚ tylko jeden. Dzieci same zostawaÅ‚y dodatkowo po lekcjach, aby móc przeczytać zaleconÄ… książkÄ™. Nauczyciel nie byÅ‚ im potrzebny, bo wiedziaÅ‚y o swoich obowiÄ…zkach.

Nauczyciel cieszyÅ‚ siÄ™ dużym autorytetem. Co powiedziaÅ‚, byÅ‚o Å›wiÄ™te. Dzieci chÄ™tnie angażowaÅ‚y siÄ™ spoÅ‚ecznie, lubiÅ‚y organizować różne konkursy, imprezy artystyczne, zawody. DziaÅ‚aÅ‚a wtedy drużyna harcerska, której opiekunem byÅ‚am ja. „Zuchy” prowadziÅ‚a p. G. PaczeÅ›niowska. OdbywaÅ‚y siÄ™ czÄ™sto rajdy piesze, ogniska harcerskie.

Ponadto w czasie swojej pracy prowadziÅ‚am mini teatrzyk. WystawialiÅ›my fragmenty baÅ›ni, dramatu „Balladyna”. W pamiÄ™ci utkwiÅ‚a mi szczególnie ciekawa interpretacja baÅ›ni Szelburg-Zarembiny pt. „Za siedmioma górami”, którÄ… pokazaliÅ›my rodzicom. Sami przygotowaliÅ›my dekoracje, stroje, rekwizyty. Dzieci byÅ‚y pomysÅ‚owe i chÄ™tne do pracy. Ogromnym uÅ‚atwieniem w pracy dydaktycznej byÅ‚o korzystanie z telewizora i magnetofonu (tak na marginesie – ten sprzÄ™t zakupiÅ‚yÅ›my z GrażynÄ… PaczeÅ›niowskÄ…) oraz z bogatego jak ma owe czasy ksiÄ™gozbioru bibliotecznego.

W szkole panowaÅ‚a miÅ‚a, serdeczna, wrÄ™cz rodzinna atmosfera, wszyscy byli sobie bliscy. Nie byÅ‚o z dziećmi problemów wychowawczych, a kontakt z rodzicami byÅ‚ staÅ‚y. Rodzic na każde wezwanie przychodziÅ‚ do szkoÅ‚y. Åšrodowisko i grono pedagogiczne byÅ‚o serdeczne i swojskie. Ten klimat serdecznoÅ›ci i ciepÅ‚a pamiÄ™tam do dziÅ›, choć zmieniÅ‚am pracÄ™ i Å›rodowisko. Z pracy w szkole w ToÅ‚winie wyniosÅ‚am wiele ciekawych doÅ›wiadczeÅ„ i miÅ‚ych, niezapomnianych wspomnieÅ„. WniosÅ‚am zaÅ› „ducha” mÅ‚odoÅ›ci, wiele inicjatyw, pozostawiÅ‚am tam „czÄ…stkÄ™” swego życia.

 


 


O nauczycielu
Grzegorz Twarowski – uczeÅ„ klasy VIII (1996)

 

Gdy spoglądam w głąb mej duszy
WidzÄ™ jego twarz.
Twarz uśmiechniętą, pełną radości.
To on, nauczyciel
Obdarza mnie wiedzÄ…,
Uczy o świecie.
Jego słowa brzmią tak ciepło,
Jak rozgrzane żarem ognisko.
Ognisko wiedzy, ognisko prawdy.
Poznaję wówczas świat na nowo.
Ma dusza rozkwita
Uwalnia się ze szponów niewiedzy.
ObdarowujÄ…c mnie szczerze
chęcią nauki.
uczeń Grzegorz Twarowski 
Tołwin 1996 rok

 3,700 total views,  1 views today